środa, 6 maja 2015

Od Emily C.D Amber

Powoli kończyłam czytać książkę, było po godzinie 9. Noce zazwyczaj spędzam na czytaniu książki, oglądaniu telewizji, lub innych czasem nudnych zajęć. Czasem nawet żałuję, że zostałam wampirem, nie mogę jeść tego, co jadłam kilka lat temu, bo i tak smaku nie wyczuję.
Zaczęłam powoli wstawać z łóżka, bo do pracy trzeba iść, uniosłam lekko głowę, później ruszyłam się ciałem i w mgnieniu oka byłam już przy szafie. Nie umiem zapanować nad nowymi zdolnościami, które dostałam podczas przemiany. Zaczęłam grzebać i przeglądać jedną bluzkę po drugiej. Po jakiejś godzinie znalazłam idealny strój, bluzka i spodnie... to wiele mówi.

Poszłam wolnym krokiem do kuchni, Wyciągnęłam karmę z szafki, która była nad kuchenką i wsypałam do miski mojego psa. Jego pełne imię to Forester, ale mówię Forest. Ma puszystą sierść i różnokolorową maść, nie umiem dokładnie określić jego koloru, nie znam się na tym.
Po nawet nie głośnym wypowiedzeniu jego imienia posłusznie przyszedł i zaczął jeść. Zrobiłam sobie kawę, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, ciekawe co teraz się porobiło.
Jak zwykle nic ciekawego, parę kradzieży, jakieś nowe szczepionki etc. To już wolę czytanie książki, niż oglądanie tego (za przeproszeniem) gó**a.
Do pracy miałam na 12, więc gdy wyjdę 20 minut przed zaczęciem pracy, szybko zdążę przez las dojść. Powoli zaczynałam się już zbierać, torebka, telefon, klucze, buty i wychodzę. Kilka minut, byłam już w lesie. Mogłam szybko pobiec do pracy, niedługo potem stałam już przed restauracją. Poszłam do szatni, przebrałam się w strój roboczy, wzięłam tackę i poszłam zbierać zamówienia. Mijała godzina po godzinie, w końcu moja przyjaciółka chciała wyjść wcześniej i wrócić do córki, która aktualnie była chora. Wymieniłam się z nią, i musiałam się zająć czymś zupełnie innym niż zbieranie zamówień, to była tym razem rezerwacja stolików. Pierwsze co musiałam zrobić, to się połapać co i jak, a mówiła, że to jest proste. Było tam dużo papierów z godzinami rezerwacji etc. rzygać mi się tym chciało. Na razie rezerwacje przychodziły tylko przez telefon, ale w końcu przyszła jakaś dziewczyna.
 - Są jakieś wolne miejsca? - Spytała, czuć było od niej psami, ale nie dawała poznać po tym, że nie znoszę tego zapachu.
 - Um... chwila...

<Amber?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz